Walczyłam z laleczką... odsłona druga
Został szaliczek...biegła w nadawaniu kształtów nie jestem - koncertowo spartoliłam i trzeba było ratować... Koniec końców wybór padł na broszkę. Muszę nad rysowaniem wiązania popracować...
Korekta czupryny... przy czarnej konieczna, bo postać ma kilka kolorowych warstw. Przy innym kolorze włosów nie tuszowane brzegi mniej rażą, czasem są nawet zabawne.
A na koniec... skoro już miałam jedną postać - dlaczego nie spróbować mieć z jednego wykrojnika dwóch wersji dziewuszki? Fartuszek jeszcze nie do końca kształtny, pod szyją jakoś nieciekawie, ale siostra jest.
Taki niby poradnik mi powstał... nie aspiruje do miana kursu, po prostu zabawa...
Panienka ma około 11 cm wzrostu. Wszystkie części wycinają się bez zarzutu, pasują do siebie jak ulał... całość sprawia wrażenie przestrzenne / przez nakładanie kilku warstw /. Podczas pierwszych prób sklejania wydawało mi się, że drobne niedoskonałości są nieładne, ale przecież to ręczna robota... każda kolejna laleczka nabiera przez to charakteru i niepowtarzalnego uroku.
Fajny wykrojnik, można się pobawić z laleczkami, co jedna będzie doskonalsza.
OdpowiedzUsuńTaki powrót do dzieciństwa... na stare lata.
UsuńUrocze dziewczynki :-D Mnie najbardziej zachwyciła ruda :-D
OdpowiedzUsuńTak... rudaska fajna jest.
UsuńFajne !
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo...
UsuńFantastyczne:)
OdpowiedzUsuńSą zabawne...
UsuńŚwietny wykrojnik, ale Twój upór w dostosowywaniu go do Twoich upodobań podoba mi się bardziej! :)
OdpowiedzUsuńNiezły... jego zakup to moje lekarstwo na brak umiejętności w kolorowaniu tych laleczek.
UsuńJeden wykrojnik a tyle możliwości ... podobają mi się Twoje laleczki :)
OdpowiedzUsuńDziękuje... teraz kombinuję, co z nimi zrobić...
Usuńgreat punch, but your stubbornness in adapting it to your tastes I like more!
OdpowiedzUsuńโคนัน เดอะมูฟวี่