Moja przygoda z decupagem zaczęła się od butelek....podkład, kolor, serwetka, lakier....zero cieniowania, zero papieru ściernego...prawdopodobnie jak u każdej początkującej adeptki tego rękodzieła. Mam wrażenie, że do dzisiaj nie posunęłam się jakimiś szczególnie wielkimi krokami do przodu w tej dziedzinie - nadal lubię proste, czyste formy bez dodatkowych udziwnień i zdobień. Od wielu, wielu miesięcy niewiele też w tej dziedzinie działam...te butelki również wygrzebałam i oddałam na dobre cele, a pokazuję przez sentyment...
Różana zdecydowanie najbardziej mi się podoba.
OdpowiedzUsuńI wydaje mi się, że jednak jak masz ochotę i natchnienie to wychodzisz poza proste, nieskomplikowane ramy. :)
Śliczne;)
OdpowiedzUsuńWitam i serdecznie dziękuję za miłe słowa...
OdpowiedzUsuńBardzo ładne butelki:)
OdpowiedzUsuńTak, takie były - moje też kiedyś podobnie wyglądały, miały jeszcze kropeczki popstrykane, ale pamiętam to uczucie... :)
OdpowiedzUsuńJestem zaszczycona wizytą....dziękuję.
OdpowiedzUsuńPięknie ozdobione butelki
OdpowiedzUsuńPięknie ozdobione butelki
OdpowiedzUsuń