Szara myszka...
Kolejna chusta... aż mnie dziwi, że je robię jeszcze i jeszcze... Ale to zasługa wakacyjnego lenistwa. Wyszła ogromna, lekka i taka wdzięcznie się układająca, chociaż tym razem to akryl bez domieszki.
A z resztek / w dalekim planie... albo jeszcze dalszym... / takie elementy kocyka mam.
Skoro akryl, to leciutki i cieplutki:)Super:)
OdpowiedzUsuńTwoje chusty są przepiękne!!! A kocyk zapowiada się też pięknie :DDD.
OdpowiedzUsuńPiękną chustę zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuń