... doniesienia z frontu...
Nie wiem, co się dzieje, ale trwa u mnie wojna... Wojna z czasem, ze zniecierpliwieniem, zmęczeniem... Szarpię się i szarpię, a robota i tak nie zrobiona. Wszystko zaczęte, niewiele skończone... Co to jest? Skąd mi się to bierze???
A na tytułowym froncie kwitnie przepięknie hibiskus - dając mi chwile radości i refleksji... jednak potrafię się jeszcze zatrzymać i zachwycić. I wirusowa chusta rośnie... I kwiatowe stroiki zrobione / o ich przeznaczeniu w następnym poście opowiem /.
I buciki!!! Cudne i rozczulające... Zrobione przez moją arcyzdolną siostrę dla mojego ośmiodniowego już wnuczka Maciusia.
WOW!!! Ale cuda!!! Chusta wygląda coraz piękniej, a te małe bukieciki są zachwycające i buciki też :D Gratulacje babciu :DDD. Cudny hibiskus!!!
OdpowiedzUsuńOj chyba jesteś dla siebie zbyt surowa..Bukieciki śliczne, chusta...przecudna jest!
OdpowiedzUsuńNo a buciki po prostu zachwycają - widzę, że zdolności rodzinne u Was :)
No i gratulacje dla Babuni :)
Jak chłopak to ja nie babcia.... tylko żona dziadka czyli dziadówka he, he. A siostra moja to z pewnością zdolniejsza ode mnie.
OdpowiedzUsuń